niedziela, 7 kwietnia 2013

Mówisz i masz

Przede wszystkim dziękuję wam kochani za wszystkie życzenia urodzinowe, które mi wczoraj nadesłaliście. Jesteście wspaniali!


Chciałabym zaprezentować wam bohaterów mojej książki 
Mówisz i masz


 
Jared Saton
(jeden z ulubionych moich aktorów, więc jego sobowtór musiał znaleźć się w moim opowiadaniu. Uwielbiam wielkich, silnych badassów. Zwłaszcza, jeśli twarda skorupa ma chronić wrażliwe wnętrze.
 
Sean Hudson
(Prędzej czy później długowłosy mężczyzna musiał pojawić się w mojej książce i to jest właśnie idealny Sean. Miękkie serce sprawia, że trzeba mieć twardy tyłek, o czym przekonuje się wciąż i na nowo.

Noel Kellet 
 (prawdziwy twardziel o niewielu nadziejach i oczekiwaniach na przyszłość, którego charakteru i dobrego serca nikt nie może stłamsić)

Jared Saton jest właścicielem firmy budowlanej, mozolnie pnącej się do góry. Po latach ciężkiej pracy jest ponurym wiekoludem górującym nad innymi. Ludzie z zasady omijają go szerokim łukiem, choć on właściwie nigdy nie zrobił nic, aby musiano się go obawiać. Zwyczajnie jedno spojrzenie jego czarnych oczu i każdy pilnuje swojego nosa. Sama jego muskularna sylwetka i styl ubierania, trzyma ludzi na dystans.
  Kiedy zostaje zaproszony przez swojego przyjaciela i przyszłego współwłaściciela w swojej firmie, Seana Hudsona na podejrzane spotkanie do jeszcze bardziej podejrzanego baru, Jared nie wie czy bardziej jest zaskoczony, czy wściekły. 
Po pierwsze wychodziło na to, że jego przyjaciel "zaręcza się", a on o tym nie wiedział i nic nawet na to nie wskazywało, co było kopem w jego ego, bo pracowali razem już od kilku lat.  
A po drugie te "zaręczyny" mają się niby odbyć w miejscu do którego nie zapuszcza się nikt o zdrowych zmysłach. 
Bar "Prawdziwy Macho" okazuje się być przydymionym, zapchanym od ściany do ściany miejscem. Oczom Jareda ukazuje się miejsce o jakim nie miał pojęcia, że istnieje. Jak okiem sięgnąć całe pomieszczenie wypełniali mężczyźni w różnym stadium ubrania czy raczej rozebrania, bawiący się w sposób dozwolony od lat osiemnastu i zdecydowanie nie w miejscach publicznych.

 Wręcz kamień z serca mu spada, kiedy dochodzi do wniosku, że to jest tylko żart przyjaciela i chce się wydostać stamtąd jak najszybciej, zanim będzie musiał połamać kilka rąk dobierających się do jego tyłka 

 Sean jednak nie żartuje, wybrał tylko bardzo nieprzemyślany sposób na to, aby wyznać Jaredowi, że jest gejem i zamierza związać się z pewnym mężczyzną na poważnie. Ma dość samotności, nieodwzajemnionego uczucia do przyjaciela i braku szans na miłość, której pragnie. Decyduje, że ktoś czekający na niego w domu jest lepszą opcją niż samotne noce, bez perspektyw na to, aby spełniły się jego pragnienia.
Gdyby jeszcze jego głupie serce nie knuło planów...
 
Wywiązuje się kłótnia, zwłaszcza, że seksowny Jared przyciąga niechcianą uwagę mężczyzn i chce wyjść z baru jak najszybciej. Sean nie chce pozwolić na to, bo nie ma zamiaru więcej udawać, że dla niego to miejsce jest czymś nienormalnym i niezwyczajnym. 
Dwóch upartych mężczyzn ściera się tak, że iskry lecą.

Widząc przyjaciela, w którym się skrycie podkochiwał od długiego już czasu, w tarapatach - znów - Noel Kellet rusza na ratunek Seana. Mniejszy i niższy od nich obu, ale za to wielki duchem i charakterkiem wkracza, aby panów pogodzić. Z czego wynika jeszcze większe zamieszanie.
Krzyki, pretensje, zranione uczucia i źle pojęte intencje prowadzą w końcu do tego, że Sean zrywa swój związek w nagłym przebłysku ostatniej nadziei na związek z Jaredem.  
Noel nie dostrzega na czas zagrożenia w jakim się znalazł i Jared musi go uratować, a ostatecznie cała trójka ląduje w dwuznacznej sytuacji, która może się źle skończyć dla nich wszystkich. Właściciel baru i jego podejrzana obstawa niechętnym okiem spoglądają na rozrabiających i bijących stałych klientów heteryków.  Molestowanie i napaść zwyczajnie pomijają milczeniem, kiedy im to na rękę. 
Sean wyskakuje z pomysłem mającym zaoszczędzić im skopania tyłka i wywalenia z jedynego gejowskiego baru w ogromnym promilu, który sprawia, że Jared niemal pada z szoku. Nic nie może jednak poradzić, gdy nagle się okazuje, że musi udawać, iż jest facetem Noela. 
Potem jest już tylko gorzej. Pewne jest tylko to, że mężczyzna przekonuje się na własnej skórze, że już niczego pewnym być nie może. Zwłaszcza spędzając kolejną noc w gejowskim barze z Noelem siedzącym mu na kolanach i szpilą zazdrości w sercu, obserwując Seana tańczącego z innymi mężczyznami...
...ale przecież obiecał zaakceptować przyjaciela takim jakim był i wręcz złożył przyrzeczenie, że pomoże mu znaleźć "księcia z bajki".   
Zderzenie tego co wiedział i tego co okazało się być rzeczywistością jest szokujące i wytrącające z równowagi. Jego uczucia, reakcje i pragnienia mieszają się i ma ochotę, aby wrócić do ciężkiej pracy i codzienności, która przypomni mu co jest jego prawdziwym życiem. Los jednak ma dla niego inne plany i nie bierze pod uwagę jego obaw i skołatanych uczuć.
Kiedy obaj mężczyźni zjawiają się w środku nocy w domu Jareda, okopceni, przerażeni i potrzebujący kogoś silnego, i dobrego, aby się nimi zaopiekował, on już wie, że jego życie zmieniło się nieodwracalnie. 
 Nawet można powiedzieć, że stanęło na głowie.  
Mieszkanie trójki tak odmiennych mężczyzn pod jednym dachem, wręcz sypiających w jednym łóżku, jest wstrząsającym eksperymentem dla nich wszystkich...
...a nawet do niczego nie doszło. 
Nie żeby Sean i Noel nie mieli planów. I chęci, i pragnień... i fantazji, którymi chcą się z nim podzielić.

Przecież żaden normalny mężczyzna nie mógłby zrezygnować z Jareda i Seana, a Noel nie bidiotą, bez względu na to jak życie zdołało go do tej pory sponiewierać.
Wierzy za to, że im więcej miłości dajesz, tym więcej miłości otrzymujesz, a serce nie ma ogranicznika ani pojemności.   
    Sean może tylko i wyłącznie wspierać to przekonanie, bo przecież nie ma czegoś takiego jak nadmiar miłości...  
Kiedy jeszcze na dodatek wiesz, że wybór rozdarłby ci serce na pół, po prostu nie walczysz z uczuciami, tylko je obejmujesz i pielęgnujesz.




Ja osobiście wierzę, że miłość nie zna granic i ta historia musiała powstać. Nawet już nie pamiętam skąd do mnie przyszła. Wiem, że zaczęłam ją pisać od pierwszego, przypadkowo przychodzącego mi na myśl zdania. Dalej już poleciało...
Tak naprawdę jedyną przeszkodą do stworzenia udanego związku z więcej niż jedną osobą jest honorowanie ludzi, których się pokochało. Uczciwość i szczerość uczuć jest podstawą. Egoizm i zazdrość to zabójstwo dla miłości.
 
Na razie ze względu na nadmiar innych zobowiązań, ta książka czeka na swoją kolejkę. Nie potrafię więc przewidzieć, kiedy ją wydam. Uwielbiam jednak to opowiadanie i mam nadzieję, że to będzie jeszcze w tym roku.  Oczywiście zamieszczę dla was fragment na blogu :) Poznacie ich też troszkę dzięki 
Wziętemu przez zaskoczenie
Mam nadzieję, że wam się spodoba moje pierwsze M/M/M. 
 

6 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba, szczególnie te foty.... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Szaleństwo! Ale narobiłaś smaku... Mam nadzieję, że dasz radę skończyć wcześniej. Zapowiada się fantastycznie! Pozdrawiam.
    ELL

    OdpowiedzUsuń
  3. *mruga zalotnie do panów i woła: weźcie mnie do siebie* :DD Gdyby to zrobili nie mieli by szans uwolnić się ode mnie. Gapiłabym się na nich i ich relację cały czas. Kobieto, ja Ci już nie raz mówiłam, że jesteś kusicielką. :DD *zastanawia się jak zrobić, by wszystkie teksty od tak się napisały i Lu miała je na ekranie gotowe*

    OdpowiedzUsuń
  4. To dziś ma być kolejny odcinek?

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie! naprawde podoma mi się! Nie mogę się doczekać kiedy to pszeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  6. O rany! Chcę! Chcę! Chcę! Nie moge się doczekać aby zobaczyć co wymyśli Noel! Jeśli ta książka juz jest wydana powiedź prosze gdzie moge jej szukać!

    OdpowiedzUsuń

I co sądzisz?