sobota, 26 listopada 2011

Jak to wszystko się zaczęło...

Żeby być absolutnie szczerym, właściwie nie wiem jak to się stało... 
Pewnego dnia zwyczajnie byłam pewna, że wiem co mam robić. Więc usiadłam, otwarłam Worda i voila... 
Zacznę jednak od samego początku...

Kocham czytać od tak dawna, że już nie pamiętam, kiedy książka stała się moim uzależnieniem. Pasją, której każdy pragnie w swoim życiu, za którą tęskni..., bo czyni nas ona bardziej namiętnymi i żarliwymi. Głodnymi...

Najpierw czytałam wszystko co tylko wpadło mi w ręce. Szybko jednak przekonałam się, że są rzeczy które absolutnie musiała mieć moja książka, np. Happy End. 
Nie, to nie znaczy że nie czytałam nic innego. Czytałam - nadal czytam - wszystko co ma literki. I wierzcie mi, to czasem bywają najdziwniejsze rzeczy; opakowania, recepty, ulotki, slogany, reklamy, ogłoszenia. Właściwie to już dla mnie odruch bezwarunkowy. Wierzcie mi, jakby to nie brzmiało szaleńczo, okazuje się, że może być bardzo pomocne w codziennym życiu.

Kolejną rzeczą którą 'preferuję' w książkach, co nie znaczy, że wykluczam inne wspaniałe opcje - to związki między ludźmi. Romans, żeby być już absolutnie precyzyjnym - 
w końcu dlaczego nie? 
Całe życie człowiek kształci się, przygotowuje do życia z założeniem, że w końcu zwiąże się z tą/tym idealnym ukochanym. 
Praca, znajomi, rodzina czy przyjaciele owszem są integralną częścią naszego życia, ale to nasz przyszły partner, mąż, kochanek  zaprząta nasz umysł większość naszego życia.
Och, w końcu ile czasu poświęcamy na martwienie się o ideał którego dla siebie byśmy pragnęli, o brzydkie zerwanie - niemal najczęściej zastanawiając się już nad kolejnym podbojem, opcjonalnie; czy ktoś nas zechce - czy o to dlaczego to wszyscy tylko nie my mamy ogniste romanse, wspaniałe związki czy namiętne historie do opowiadania innym. 
Romans, miłość i związki więc były tym co przykuło mnie do książki na lata. 

Dużo czasu zajęło mi zanim uświadomiłam sobie, że to nie same historie mnie wciągają, ale sposób w jaki są napisane. Co sprawia, że książka jest przekonywująca, a bohaterowie 'prawdziwi', dlaczego czasem zamykając ostatnią stronę byłam wściekła, a czasem śmiałam się do rozpuku nad głupotą bohaterów. Jak były napisane przez kobiety, a jak przez mężczyzn. Na co kładli nacisk pisząc romans czy nawet erotykę. Mój mózg analizował to zanim sama świadomie zdołałam to dostrzec. 
Aby sprawdzić dlaczego tak się dzieje na pewien czas czytałam kryminały, detektywistyczne powieści czy próbowałam obyczajowych - szybko jednak przekonałam się, że zasypiam nad nimi zanim nawet zdołam się połapać o co w danej historii chodzi - hm? czy to czyni mnie książkową snobką? 
Pokusiłam się nawet raz o psychologiczną i długo jej potem żałowałam. Okazało się jednak, że kocham Fantazy, S-F i wszelkiego rodzaju siły nadprzyrodzone - mów tu o myśleniu życzeniowym :).

Więc czytałam, czytałam i potem czytałam trochę więcej... wkrótce to były tysiące książek na przestrzeni 20 lat, po polsku i po angielsku.
Nawet nie wiem kiedy zaczęłam przyglądać się ludziom, analizować ich zachowanie, przyglądać ich postępowaniu. 
Po prostu pewnego dnia wiedziałam, widziałam i czułam więcej niż inni... znałam odpowiedzi zanim inni zadali pytania. 
Wierzcie mi, człowiek nie wie co z tym zrobić. 
Nie często ludzie chcą słuchać rad, ale prawie zawsze chcieli by gotowych rozwiązań. 
Z całą pewnością nienawidzą pouczeń, ale chcieli by być ostrzeżeni o błędach, które chcą na siłę popełnić - niestety najczęściej dopiero po ich popełnieniu. 
Dlatego nauczona na własnych plecach, aby nie wtrącać się i nie narażać na bicie... postanowiłam pisać. 
Każdy będzie miał wybór czy chce wiedzieć co mam do powiedzenia czy nie...

Co i dlaczego ... w kolejnym poście. :P

1 komentarz:

  1. Pierwsze co po prostu muszę tu napisać, to fakt, iż z całego postu dziwnym trafem jedno zdanie najbardziej przypadło mi do gustu :D Jakie? Już cytuję:
    "Okazało się jednak że kocham Fantazy, S-F i wszelkiego rodzaju siły nadprzyrodzone - mów tu o myśleniu życzeniowym :)"
    Ciekawe dlaczego? *Myśli intensywnie, drapiąc się w głowę* Ach, już chyba wiem ;)

    Jednak pomijając moją kwestię - w końcu to Twój blog i radosna twórczość ;) - cieszę się niezmiernie, że miałam możliwość dowiedzieć się, co masz do powiedzenia. I mówię:
    "O, tak! Mów, krzycz i nie pozwalaj na milczenie innym!"

    I nie rezygnuj z czytania ;)
    Pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń

I co sądzisz?