środa, 17 maja 2017

Dziękuję...

       Dziękuję kochani za wasze komentarze, za życzenia, za to że nadal do mnie zaglądacie. Wiem, że czekacie na moje opowiadania, bo tak jak ja jesteście wciągnięci w życie moich bohaterów.
W momencie w którym nadałam im imiona zaczęli być tak prawdziwi jak ja sama czy każdy z was...

       Chciałabym wytłumaczyć wam co czuję i dlaczego jest taka cisza na moim blogu, ale obawiam się, że to nie jest możliwe. Zwyczajnie, bo każdy z nas jest inny i odbiera te same rzeczy różnie. 
     Moim osobistym przekonaniem jest to, że na wszystko zawsze przychodzi odpowiednia pora i nie da się przyspieszyć pewnych rzeczy. Nasz umysł, jakby zawiły nie był, jest czasem bardzo przewidywalny. Im bardziej czegoś pragniemy, im bardziej czegoś chcemy, z tym większym oporem się spotykamy i to co było bardzo łatwe, nagle jest niemożliwe do osiągnięcia.
Moje opowiadania nadal żyją we mnie, przelanie ich jednak, na wirtualny papier jest bardzo trudne i pochłaniające. Szczególnie, że wykreowałam ich tyle, że teraz wszystkie na raz napierają na mnie na równi. 

      Czas jest nieubłagany - właśnie skończyłam 38 lat -.- 
i z każdym dniem wydaje mi się, że moje dni stają się krótsze i krótsze, a może to ja staję się wolniejsza... nie wiem, wiem jednak, że nie osiągam wszystkiego czego pragnę, nie ważne jak bardzo się staram. Plus codzienne życie jest nie ubłagane.  
     Nie zamierzam się jednak poddać. Moi bohaterowie są potrzebni mnie i wielu innym ludziom, ale ich jedyną szansą na rozwój jest mój osobisty rozwój. Dlatego walczę codziennie (od prawie 3 lat cierpię na insomnie, która bardzo źle wpływa na moje zdrowie. Jestem zmęczona byciem zmęczoną. Moja pamięć szwankuje na całego i skupienie się wymaga ode mnie wielkiego wysiłku), codziennie się uczę czegoś nowego. 
I zamierzam osiągnąć tak wiele jak tylko będę w stanie, nieważne jak długo mi to zajmie.

    Może ktoś uważać, że nie jestem "prawdziwą pisarką", ich prawo. Moje prawo jest takie, że mój umysł jest moją własnością i nic nikomu nie jestem winna. Moja wyobraźnia należy do mnie. Ode mnie zależy, kiedy i czy się nią podzielę. Krytykować jest łatwo... tworzyć nie...

      Nie chcę was rozczarowywać i nie chcę składać obietnic, których nie wiem czy będę wstanie dotrzymać, więc mówię wam tylko jedno:
- Jestem tu, walczę i się nie poddam. 
     Nie mogę nie tworzyć. To fizycznie i psychicznie nie zależy ode mnie. Całym sercem i duszą jestem zaangażowana w moje prace, i zrobię co tylko będę mogła, aby się nimi z wami podzielić.
To tylko od was zależy czy moje prace są warte czekania. 

     Moją dumą i pocieszeniem jest to, że kiedy już raz są wykreowane, zyskują wieczne istnienie, bo będą tu długo po tym, jak już nas nie będzie :)

3 komentarze:

  1. Tak to już w życiu bywa. Mam nadzieję, że jest chociaż światełko w twoim tunelu. Ja nawet jak nie piszesz wpadam czasem i czytam moje ulubione opowiadania jeszcze raz, tak na poprawę humoru. Życzę zdrowia i jeszcze raz zdrowia. SLB

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze że dajesz znać co się dzieje u Ciebie, nie przejmuj się przestojem, ja też jestem zdania że niczego nie można robić na siłę. Przyjdzie odpowiedni moment to usiądziesz i napiszesz ,a jak nie przyjdzie...hmm no cóż to po prostu nie przyjdzie i tyle. Ja oczywiście liczę na tą pierwszą opcję 😋 Dużo zdrowia Ci życzę i trzymam za Ciebie kciuki 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę zdrowia i czekam na Twój powrót. Stęskniłam się, a odkąd Ciebie nie ma, trudno znaleźć do czytania romanse MM z prawdziwego zdarzenia. :)

    OdpowiedzUsuń

I co sądzisz?